wtorek, 30 kwietnia 2013

Nie wszystko da się naprawić, ale wszystko można zacząć od nowa.

  Próbujemy kochać, żyć i głośno się śmiać mam na imię Lola, ale nazywają mnie LOL.


LOL o tak, to film obejrzany prze ze mnie nie raz. Czemu tak go lubię? Sama nie wiem. Trochę mnie to dziwi bo może nic nie wnosi (na pozór) do mojego życia, może komuś wydawać się dość głupi, ale we mnie wzbudza duże emocje. Zdecydowanie poprawia mi humor, napady śmiechu nieodłączną zawsze częścią, silne wzruszenie, chęć znalezienia się w tamtym miejscu, nieopisane 'zakochanie' w aktorze no i w główną rolę wciela się uwielbiana prze ze mnie jako aktorka Miley Cyrus a wszystkiemu towarzyszy przyjemna muzyka. Porusza mimo wszystko całkiem sporą ilość wątków, ma wiele ciekawych postaci, a akcja toczy się szybko i sprawnie, więc ostatecznie mimo swojej wtórności wcale nie nudzi. Przedstawia realia dzisiejszej młodzieży? Zależy.. Być może tak to wygląda.  Oglądając tą historię, słuchając opowieści, relacji głównej bohaterki szybko można poczuć się w jej skórze, zapragnąć być inną osobą. Zasmakować szalonego życia, koncerty, imprezy, miłości.. Każdy miewa też swoje problemy, ale w tym przypadku dość szybko zostają one rozwiązane. Tu może sugestia dla nas aby nie skupiać się na rozterkach bo one mijają bądź mogą okazać się nieprawdą, może ich w ogóle nie ma, czasami nasza wyobraźnia sama sobie dopowiada. W przyszłości gdy będę miała własną córkę, własne dziecko chciałabym być tak blisko, czuć tą więź, tak jak w przypadku Loli i jej mamy. Widać ją dokładnie po tym jak po kłótni i niedługiej rozłące ich nawzajem sobie brakowało. Łatwo dostrzec że są dla siebie jak przyjaciółki, troszczą się o siebie, bardzo kochają, wspierają, żartują. Wszystko kończy się szczęśliwie a ja czuję się spełniona i nie mam wrażenia że coś zostało niedopowiedziane. Czyli dla mnie trafne zakończenie. Jaki z tej bajki morał? Ja dostrzegłam że miłość i szczęście może być niedaleko, czasami nie warto komplikować sobie życia, po burzy zawsze wychodzi słońce, grunt to się nie poddawać, nie warto zaglądać do bolesnej przeszłości, mając pasję można daleko zajść.

W tym roku nauczyłam się że można udawać kogo się chce, ale jeśli w grę wchodzi prawdziwa miłość najlepiej być po prostu sobą. Ja i mama nie różnimy się tak bardzo, nareszcie jesteśmy gotowe żeby dorosnąć, miło wiedzieć że nie ważne co się stanie zawsze będziemy blisko siebie. 

+ OGLĄDAŁ KTOŚ FRANCUSKĄ WERSJĘ? CO O NIEJ SĄDZICIE?