poniedziałek, 4 lutego 2013

Słowo szczęście myli mi się z twoim imieniem.

 Obudziły Cię ciepłe promienie słońca. Podniosłaś głowę, spojrzałaś w stronę okna i uśmiechnęłaś się. Wkoło było przyjemnie, cicho, mięciutko i cieplutko. Chyba wymarzony poranek. Opuściłaś głowę i nie patrząc zaczęłaś dotykać wokoło łóżko lecz czułaś tylko kołdrę. W tej chwili usłyszałaś pukanie do drzwi. Były otwarte a Twoim oczom ukazał się nie kto inny jak on.. Był ubrany od pasa w dół, dokładnie przyglądałaś się i podziwiałaś jego wyrzeźbioną klatkę piersiową. Wyglądał rześko a jego uśmieszek dodawał mu uroku.
- Pobudka królewno. - Powiedział miło, ściągnął buty i wskoczył do łóżka. Zaczął Cię łaskotać.
- Przestań. Już nie mogę. - Mówiłaś ledwo co słyszalnie bo nie mogłaś opanować śmiechu.  Wzięłaś poduszkę i celowałaś w niego kilka razy. Sprawiało wam to frajdę jak małym dzieciom. Uspokoiliście się trochę, leżeliście na łóżku naprzeciwko siebie i patrzyliście sobie w oczy. On przysunął się do Ciebie i pocałował Cię delikatnie w nosek.
- Chodź, na dole czeka na Ciebie smaczna niespodzianka. - Wyciągnął Cię spod kołdry i pobiegliście do kuchni.
- Wiem że to może nie zdrowe objadać się pysznościami na śniadanie, ale przeczuwam że nie będziesz narzekać. Twoje ulubione. - Podeszłaś do stołu a on ręką zaprezentował swoją niespodziankę.
- Ojejciu! Dziękuję. Mniami! - Twoje ręce wiwatowały ze szczęścia, usiadłaś podekscytowana i zabrałaś się do jedzenia.
- Przepyszne! Chcesz gryza? - Powiedziałaś z pełną buzią. Podsunęłaś pod jego nos dounta a on otworzył buzię. Ugryzł kawałek cały się przy tym brudząc czekoladą. Zaczęłaś chichotać widząc go w takim stanie.
- Coś nie tak? - Zapytał z tą swoją śmieszną miną. Podnosił brew, przy czym wyglądał niesamowicie komicznie.
- Oj brudasku! - Podeszłaś, usiadłaś mu na kolanach, twarzą do niego, plącząc nogi za jego plecami, a on pomazał Cię kremem po nosku. Ty nie pozostałaś mu dłużną i namalowałaś mu wąsy po czym nachyliłaś się ku jego słodkim ustom i namiętnie pocałowałaś dziękując w ten sposób za wszystko. Takie poranki chciałabym mieć codziennie – pomyślałaś.
- Mmm. - Rozkoszował się tą chwilą po czym dodał. Zbieraj się bo zaraz odjedzie nam autobus.
- Jaki autobus? Nie wiedziałam że się gdzieś wybieramy.
- To teraz już wiesz. To taka spontaniczna decyzja. Chcę Ci coś pokazać, ale na razie nic więcej na ten temat nie powiem. Chcę żebyś była mile zaskoczona.
     Wiedziałaś że przy nim nic Ci nie grozi. Poczułaś że nareszcie jesteś przy kimś naprawdę szczęśliwa.