
- Pobudka królewno. - Powiedział
miło, ściągnął buty i wskoczył do łóżka. Zaczął Cię
łaskotać.
- Przestań. Już nie mogę. -
Mówiłaś ledwo co słyszalnie bo nie mogłaś opanować śmiechu. Wzięłaś poduszkę i celowałaś w niego kilka razy.
Sprawiało wam to frajdę jak małym dzieciom. Uspokoiliście się
trochę, leżeliście na łóżku naprzeciwko siebie i patrzyliście
sobie w oczy. On przysunął się do Ciebie i pocałował Cię
delikatnie w nosek.

- Wiem że to może nie zdrowe
objadać się pysznościami na śniadanie, ale przeczuwam że nie
będziesz narzekać. Twoje ulubione. - Podeszłaś do stołu a on
ręką zaprezentował swoją niespodziankę.
- Ojejciu! Dziękuję. Mniami! -
Twoje ręce wiwatowały ze szczęścia, usiadłaś podekscytowana i
zabrałaś się do jedzenia.
- Przepyszne! Chcesz gryza? -
Powiedziałaś z pełną buzią. Podsunęłaś pod jego nos dounta a
on otworzył buzię. Ugryzł kawałek cały się przy tym brudząc
czekoladą. Zaczęłaś chichotać widząc go w takim stanie.
- Coś nie tak? - Zapytał z tą
swoją śmieszną miną. Podnosił brew, przy czym wyglądał
niesamowicie komicznie.

- Mmm. - Rozkoszował się tą
chwilą po czym dodał. Zbieraj się bo zaraz odjedzie nam autobus.
- Jaki autobus? Nie wiedziałam że
się gdzieś wybieramy.
- To teraz już wiesz. To taka
spontaniczna decyzja. Chcę Ci coś pokazać, ale na razie nic
więcej na ten temat nie powiem. Chcę żebyś była mile
zaskoczona.
Wiedziałaś że przy nim nic Ci nie
grozi. Poczułaś że nareszcie jesteś przy kimś naprawdę
szczęśliwa.